Archiwum 18 kwietnia 2004


kwi 18 2004 Dori nie zyje... :(((((((
Komentarze: 1

Wstalam dzis kolo 12 bo poszlam spac jak zwykle w weekend kolo 3ciej rano... wszystko mnie bolalo... bo musialam jakos zle spac... w dodatku mialam od rana taaaka ochote na cos slodkiego i chuj w domu nic tylko cukier w kostkach w cukierniczce... a ja jak mam ochote na cos slodkiego i nie zjem to robi mi sie niedobrze i rzygac mi sie chce :o wiec zjadlam 2 kostki cukru... :) i jak tylko je zjadlam mimo ze byly takie jakies bez smaku jak to cukier to przypomnialam sobie o czekoladowym zajacu ktorego dostalam od Kaśki. Zając stracił głowę ... Potem wróciłam do Warszawy i od razu pobieglam do rybek zobaczyc jak sie maja... a Dori nie zyla... pływała do góry brzuchem... a moja babcia nawet nie zauwazyla... po smierci psa ryczalam 2 tygodnie jak bylam mala. Co prawda Dori mialam dopiero 3 dni ale i tak bylo mi strrasznie smutno :( a przy kolacji jeszcze mnie sie babcia (ktora juz wiedziala ze rybka zdechla) pyta "co masz taka mine znowu?! stalo sie coś ?! ... -"pozatym ze mi rybka zdechla to nie..." potem zadzwonila Kaśka i mowi ze Andrzeja sunia gdzies zginęła... nawet jego matka zadzwonila sie zapytac o nią...

Chuj (przysior) do zbiczna juz chyba na dobre zjechal... przywiozl swojego jedynego ptaka tj. papuge :D swojego syna "wiecznego studenta" i jego chlopaka ktory jezdzi jakas przedpotopawą beemką. Chuj wszystkim Przy*****im w oko (bo w dupe to przyjemnosc)

brezi : :
kwi 18 2004 yoł
Komentarze: 0

heya dzis totalna nuda...  kaska wyjechala na caly weekend na konie. . . i jest tylko Andrzej (przez niektorych debilnie nazywany tez Andi)  nasz dzien wygladal mniejwiecej tak...:  
on: chodzmy nad jezioro - posz lismy
on: chodzmy na druga plaze - poszlismy
on: chodzmy do malucha (maluch ma tego plusa ze sie mozna na nim polozyc i opalac a "Andi" jest happy ze se moze w malu chu posiedziec) - poszlismy
on: chodzmy nad jezioro - poszlismy
i tak w kolk o...

Wieczorem przyjechali stolarze rzeby zrobic regal  i rozebrac bar ale im to powoli idzie ... i zamierzaja jutro od rana zaczac jak mnie obudza to chyba zajebie... no ale stolarze maja tego plusa ze jesli sie beda wlec to pozniej wyjedziemy a jak pozniej wyjedziemy to pewnie kaska zdarzy wrocic :) a za tydzien na 10 dni w sumie przyjerzdrzam (fak zawsze robie jakis blad w tym slowie) bo jest ten szczyt... wczoraj mnie Andrzej zapytal "jaki szczyt?" a dzis kaska tak samo ,ale jej jeszcze mozna darowac bo nie mieszka w wawie i jej to w sumie nie obchodzi ... 

Przysior przyjechal... Kosma tysh nawet B**owie w sumie prawie wszyscy w tym sasiedztwie to pojebane lamusy...


brezi : :