:D
Komentarze: 2
W szkole looz rano jakas lekcja o ptakach, polefka. Sobczyk nie ma... na sztuce wolne, chemia nuda a na angielskim było najlepsze :D miał być sprawdzian więc poszliśmy do facetki rozmowa wyglądała mniej więcej tak
"psze pani moze nie byc sprawdzianu?"
"nie"
"a mozemy sie zerwać?"
"tak"
"a idzie pani z nami na browca?"
"nie moge dzisiaj"
to co pokazywała facetka gestykulując pominę... Tak więc zajefajną ekipą - Kasia , Anita, Ola, Ania L. czyli osobami ktore chyba nigdy sie jeszcze nie zerwały... (pomine ze to było "legalne zerwanie:D) poszłyśmy... na lody do Zielonej budki :D... Anita pojechała do domu... (całe szczęście) a ja fundowałam lody... Nic komentować nie będę zeby nikogo nie urazic... w kazdym bądź razie dla sprostowania nie miało by to obrazic tych osob z ktorymi bylam :) Właśnie gadam z Kaśką która ma matke przekonać zeby na weekend do warszawy na moja konfirmacje przyjechała... Pozdro :) komentujcie moje opowiadanko loodzie :*
Dodaj komentarz