notka z niedzieli której zapomniałam wkleic...
Komentarze: 0
(co co opisywałam wcześniej wycięłam więc przytocze tylko 1 ważniejsze wydarzenie) (...) Tak więc wracałam właśnie od Kaśki, poszłam powiedzieć Olesiowi że za 15 minut jedziemy... i właśnie przemierzałam odcinek pomiędzy nim a moim domem gdzy zobaczyłam nadjerzdrzającego z przeciwka czerwonego Opla Astre (krotko mowiac przysiora) a ponieważ po ostatnim razie jak wepchnął mnie tym Opelkiem na płot postanowiłam że tym razem nie stchurze i nie zejdę z drogi... co prawda to ja byłam na przegranej pozycji bo on był w samochodzie a ja pieszo... no ale nie zeszłam szłam dalej drogą ... On też mnie zobaczył bo przyspieszył rozpędził swojego opelka (było z górki) do jakiś 120 km/h. No i jedzie centralnie na mnie a przy tej prędkości na żwirze nie miał rzadnej kontroli nad tym samochodem i to było widać. Gdy był jakies 5 metrów odemnie odskoczyłam w krzaki :( odruch bezwarunkowy ... instynkt samozachowawczy i takie tam ... ciekawe co by zrobił gdybym ja nie odskoczyła napewno by mnie nie ominął, nie miał prawa przy tej szybkości na piachu (bo żwir się już skończył) . Pokazałam mu tylko tak zwany "krzyż na drogę"
Dodaj komentarz