Archiwum 25 kwietnia 2004


kwi 25 2004 J: "Tomek sie tak chwial w kosciele ze go...
Komentarze: 1

taa dzis bylo zajebiscie, moze nie dla "Andiego" z którego sie wszyscy polewali :) a on biedny nic nie pamietal A w dodatku powiedzial matce ze wypil tylko jedno piwo i jego matka stwierdzila ze "ktos" mu cos dosypal tak wiec moje zycie w zgodzie z jego matka ktore trwalo 1den dzien sie skonczylo :) a my wszyscy wyszlismy na narkomanow. Jedno jest pewne nigdy wiecej Andrzej z nami nie idzie ...

pare najwiekszych wczorajszych loli:
- Dudek nie gwalc tego drzewa to nie Kasia  -(Tomek sie orzywil) Zostaw Kasie!!
-(Andi) Nie jestem na tyle pijany rzeby dac wam moj rower
-(Andi) Kaśka sie beznadziejnie pieprzy (skad on wie;)) ( za to go Tomek chcial zabic , ale naszczescie(?) nie mogl wstac
-(Juzik) Magda wypij jeszcze do polowy bo jak nie to ci Omka przywioze (to byl szantarz)

A tak wracajac do dnia dzisiejszego to smiesznie wyszlo ... wyszlam rano na chwile do kaski , wracam a starzy tacy maksymalnie wkurwini , myslalysmy ze to za wczoraj wiec sie szybko ulotnilysmy i pojechalysmy do sumowa mowiac im ze dokokola jeziora (przecietny czlowiek klamie 20 razy dziennie !!) a jak wrocilam to sie okazzalo ze byli wkurwieni ze im nie pomoglam i sie ulotnilam na szczescie wiec cos tam poogarnialam i poszlam... po drodze z sumowa przywiozlysmy Ele i mijalismy Andrzeja matke z przeciwka (ja Kaska i Ela) a ona zadzwonila potem do dudka i cos tam chrzanila ze nas mijala jak jechalysmy "z tymi chlopakami" (?!)

No i doszlysmy z Kaska do wniosku ze mamy pojebanych sasiadow : nr1 "Dresiarz Syfiarz"-przysior nr2 "pojebani ludzie z pojebanym psem" baba se kostke zwichnęła i jeżdżi na wózku inwalidzkim (big lol) nr3 "Kosmuś" -nie chce narazac Magdy na twoje towarzystwo - :)) nr4 "Artur" chlopak ma jakas chorobe podobna do zesp. downa i jak sie przyczepi i zacznie gadac to koniec nr5 "Harcerz" ten typ tak ma lubi przyrode i postawil dom frontem do frontu naszego zamiast na jezioro ma widok na nas i ma pojebanego psa ktory biega po okolicy i rzuca sie na ludzi nr6 "złodziej" -bo wie pani teraz to ja wychodze na zlodzieja - lol nr7 "dziwka" - przyjaciolka Kosmy w moim wieku za narkotyki (za darmo pewnie tez) da sie przeleciec wszystkiemu co sie rusza jest na koncu bo sie rzadko rzuca w oczy nr8 "przekrzywiona tabliczka" koles ktory mnie w wakacje potracil maluchem - to ty nie wiesz ze wyprzedza sie z prawej strony ?! a dzisiaj wjechal pod kola ojcu kaski jak z nim jechalysmy :) nr9 "zebra" koles pomalowal dom w paski... nr10 "ja i kaska" no comment :D

ale dluga notka :) i tak nikt nie czyta wiec moge zaszalec :)

 

brezi : :
kwi 25 2004 heh przypal
Komentarze: 0

elo wczoraj pobilam swoj zyciowy rekord bo wstalam w sobote o 8 rano :) bo zamierzalysmy z kaska do kingi jechac, ale znowu lało więc sobie odpuściłyśmy (staram siem robic wszelkie kreseczki i kropeczki:)) zamiast tego od rana zjawili sie Juzik Tomek i Przemek... i meczyli nas nie wazne o co... potem pojechali za nami do zbiczna i po drodze kaska sobie pojechala gdzies a ja spotkalam dziadka Andiego i musialam udawac ze ich nie znam , ale chyba nie wyszlo :D a pozniej to tak w duzym skrocie - ja z Andrzejem szukalismy Fugi bo Kaska miala szlaban (za to ze koledzy wczoraj o 9 przyszli). Fuga sie nie znalazla ,za to spotkalismy po drodze Chinczyka Tomka i Ele z "zakupami" Kaśka powiedziala ze idzie z psem na spacer i poszlismy na zwalone drzewo do lasu :) "to to pamietam jak przez mgle - Co złego to nie my" lol . Andi z Tomkiem sie kompletnie najebali. Potem ich Chinczyk zreszta opieprzal ze mielismy upic dziewczyny a wy sie sami najebaliscie :D. Tomek siedzial i nie kojarzyl co jakis czasy tylko opieprzal Andrzeja (kuzwa za kazdym razem pisze Dudek i musze kasowac) bo byl zazdrosny o Kaśke. A Andrzejowi sie morda nie zamykala. Potem przylazl i chcial rzebysmy go do domu odprowadzily (on nawet stac nie mogl)... Ale jak sie rzucal po pol godzinie walki udalo nam sie go zaniesc na Kaski taras... On byl tak ozywiony ze sie nawet przespac nie chcial polorzyl sie na 5 minut w koszu saby i od nowa zaczal meczyc... No i mialysmy problem ja mowilam rzeby go w tym stanie nie odprowadzac a Kaska ze nie mamy wyjscia i jej ojciec moze wrocic... Wiec wybralysmy "mniejsze zlo"i odprowadzilysmy go do domu po 5ciu minutach zadzwonila jego matka ...

Noc byla ciezka :) stolarze wogle nie spali do 7 rano wiercili cieli walili i halasowali na wszelkie mozliwe sposoby o 5 rano mi sie tak potwornie chcialo pic , jeszcze ten moj kaszel ... wiec  poszlam po soczek ktory przezornie zostawilam na stole na gorze - patrze - kurwa nie ma ... Na dol nie moglam zejsc z 2 powodow po pierwsze moja pizama (bo zapomnialam takowej) skaladala sie z koszulki rozmiar xs krota dawali kiedys do vivy cos tam viva arkadius a po drugie jak bym zeszla na dol sie napic to zmniejszylo by wiarygodnosc ze wypilam tylko 1dno piwo ... wiec pozostal kran naszczescie tu woda z kranu sie nadaje do picia nie to co w warszawie ...

To w duzym (nawet bardzo) skrocie a i tak wyszla zajebiscie dluga notka chyba najdluzsza w moim zyciu :) nawet ja skopiuje nawypadek jakby sie skasowala

brezi : :