Komentarze: 0
Nie wiem po co piszę tą notkę bo znów się nic ciekawego nie wydarzyło... ale to mobilizujące mieć bloga więc staram się pisać a pozatym nudzi mi się... Tak więc w szkole w sumie nic nowego , jedyne co to że nie mamy już wiedzy o społeczeństwie z Biorgen ale mamy wiedze o sexie ;) z Łysiak i jest loozowo. Środa była by nawet spoko dniem gdyby nie francuski który ciągnie się jak 6 lekcji... Po szkole podjechałam sobie do rossmana na rogu hożej i Marszałkowskiej , koło sklepu taty i kupiłam błyszczyk...:D a potem siedzę sobie na przystanku i podchodzi do mnie jakiś Wietnamczyk i mówi - "ci cio ciecienacie bio ?" i chyba po mojej minie wywnioskował , że nie załapałam dopiero za trzecim razem dotarło do mnie że "ci cio ciecienacie bio" znaczy "czy sto siedemnascie było" to mu mówie że nie, to on mnie pyta "a pni tic cika na ciocienacie" juz wiedziałam co to jest ciocieciemnacie wiec za drugim razem odgadłam że pyta mnie czy ja czekam na 117 , potem zaczal mnie meczyc czy napewno (to juz zalapalam bez problemu;)) A potem w domu sobie rozwiązywałam testy gimnazjalne ... Jaka długa notka mi wyszła mimo braku weny ;) dzieki Wietnamczykowi :) pozdrawiam