Komentarze: 0
fak !!! leje ;((((( duuuupa z bramy nic nie wyjdzie bo nawet jak przestanie lac to nie bedziemy na mokrym siedziec ... no ale kaski matka wraca dopiero we wtorek ;))))))
fak !!! leje ;((((( duuuupa z bramy nic nie wyjdzie bo nawet jak przestanie lac to nie bedziemy na mokrym siedziec ... no ale kaski matka wraca dopiero we wtorek ;))))))
yoł ten tytuł to narazie tylko plan bo zawsze cos moze sie nie udac :) ale kaski matki nie ma wiec bedzie mam nadzieje ok :) chlopaki juz niestety (na szczescie ? bo robia tyle halasu) pojechali... kaski ojciec sie nie zgodzil rzeby tu nocowala nawet moja starsza go nie przekonala wiec ustawilysmy sie o 3.00 na bramie :D narazie siedze i nasluchuje czy jej ojciec nie jedzie (do pracy) bo jak pojedzie to droga wolna...
a tak co do reszty dnie to : rano 4 lekcje i na hałs potem do zbiczna (zabralam ze soba 30 kg ksiazek celem uczenia sie do egzaminu gimn.) potem z kaska z braku zajecia i celem odzyskania kondycji pojechalysmy szukac psa Andrzeja ktory zginal. Psa coprawda nie znalazlysmy nikt go nawet nie widzial , ale za to mialysmy mila wycieczke :) Matka sie o mnie zatroszczyla i 4 razy dzwonila za kazdym razem ostre hamowanie ... za 3cim razem zadzwonila jak bylam juz pod domem.. poszlysmy do kaski i przygotowywalysmy karme dla kota i psa i nagle kaski ojciec - Kasiu ktos puka , otworz. ja zostalam i dalej nasypywalam kotu zarcia i nagle slysze - Magda chodz tu. Myslalam ze moja matka czy cos a tu Chińczyk z Tomkiem Tomka tylko na zdjeciach wczesniej widzialam (Kaśki ex) wiec nie wiedzialam kto to , na zywo wyglada 200 razy lepiej... Kaska wstawila kit ze idziemy do mnie.. Moja matka tez sie zainteresowala i zadzwonila 4 ty raz i powiedzialam jej ze jestem u Kaski (przecietny czlowiek klamie ponoc srednio 20 razy dziennie). Poszlismy na pomost no i godzinka minela :) Potem telefon do ojca kaski , jeszcze 15 minut z nimi i na hałs..
heya w szkole nuda... po szkole dentysta ale okazalo sie ze ni wzielam aparatu wiec dentysete mam kiedyindziej a po dentyscie wypadzik do zoologicznego z mama w celu kupienia jednej rybki , zamiast jednej kupilysmy 7 potem doszlysmy do wniosku ze taka kule to trzeba czyscic i wogle wiec spontan... kupilysmy akwarium z calym sprzetem , 8 rybek , (bo potem doszedl jeszcze glonojad) roslinki, kokosa (wydrazonego jako kryjowke) tak wiec mam teraz 3 samiczki bojownika, bojownika, 4 neonki (ale musze dokupic jeszcze 3 b o powinno byc ich minimum 6 - 7 ) i glonojadka... i planuje kupic jeszcze pyszczaki :) :D:D:D
Wstalam dzis kolo 12 bo poszlam spac jak zwykle w weekend kolo 3ciej rano... wszystko mnie bolalo... bo musialam jakos zle spac... w dodatku mialam od rana taaaka ochote na cos slodkiego i chuj w domu nic tylko cukier w kostkach w cukierniczce... a ja jak mam ochote na cos slodkiego i nie zjem to robi mi sie niedobrze i rzygac mi sie chce :o wiec zjadlam 2 kostki cukru... :) i jak tylko je zjadlam mimo ze byly takie jakies bez smaku jak to cukier to przypomnialam sobie o czekoladowym zajacu ktorego dostalam od Kaśki. Zając stracił głowę ... Potem wróciłam do Warszawy i od razu pobieglam do rybek zobaczyc jak sie maja... a Dori nie zyla... pływała do góry brzuchem... a moja babcia nawet nie zauwazyla... po smierci psa ryczalam 2 tygodnie jak bylam mala. Co prawda Dori mialam dopiero 3 dni ale i tak bylo mi strrasznie smutno :( a przy kolacji jeszcze mnie sie babcia (ktora juz wiedziala ze rybka zdechla) pyta "co masz taka mine znowu?! stalo sie coś ?! ... -"pozatym ze mi rybka zdechla to nie..." potem zadzwonila Kaśka i mowi ze Andrzeja sunia gdzies zginęła... nawet jego matka zadzwonila sie zapytac o nią...
Chuj (przysior) do zbiczna juz chyba na dobre zjechal... przywiozl swojego jedynego ptaka tj. papuge :D swojego syna "wiecznego studenta" i jego chlopaka ktory jezdzi jakas przedpotopawą beemką. Chuj wszystkim Przy*****im w oko (bo w dupe to przyjemnosc)
heya dzis totalna nuda... kaska wyjechala na caly weekend na konie. . . i jest tylko Andrzej (przez niektorych debilnie nazywany tez Andi) nasz dzien wygladal mniejwiecej tak...:
on: chodzmy nad jezioro - posz lismy
on: chodzmy na druga plaze - poszlismy
on: chodzmy do malucha (maluch ma tego plusa ze sie mozna na nim polozyc i opalac a "Andi" jest happy ze se moze w malu chu posiedziec) - poszlismy
on: chodzmy nad jezioro - poszlismy
i tak w kolk o...
Wieczorem przyjechali stolarze rzeby zrobic regal i rozebrac bar ale im to powoli idzie ... i zamierzaja jutro od rana zaczac jak mnie obudza to chyba zajebie... no ale stolarze maja tego plusa ze jesli sie beda wlec to pozniej wyjedziemy a jak pozniej wyjedziemy to pewnie kaska zdarzy wrocic :) a za tydzien na 10 dni w sumie przyjerzdrzam (fak zawsze robie jakis blad w tym slowie) bo jest ten szczyt... wczoraj mnie Andrzej zapytal "jaki szczyt?" a dzis kaska tak samo ,ale jej jeszcze mozna darowac bo nie mieszka w wawie i jej to w sumie nie obchodzi ...
Przysior przyjechal... Kosma tysh nawet B**owie w sumie prawie wszyscy w tym sasiedztwie to pojebane lamusy...