Najnowsze wpisy, strona 8


maj 23 2004 konfirmacja
Komentarze: 1

jak by ktoś nie wiedział to jest pierwsza komunia u ewangelików... Jestem już po właśnie wróciłam z "imprezy" w Sheratonie... Nażarłam się jak chyba nigdy w życiu głównie wszelkich traw ;) (tzn sałaty roszponki itp) Dostałam głównie biżuterie od chrzestnych pióro od Gaby , Mike'a i Terry'ego i róże od Łukasza (syn chrzestnego)... impreza trwała 6 godzin w restauracji... a teraz się przenieśli do "Some place else" już bezemnie bo bym nie wyrobiła - głowa mnie boli :( Była Magda A :) więc się przez 2 godzinki nie nudziłam. No i w sumie żyje ;) nie wiem po co mi ta cała konfirmacja bo nie wierzę... tzn wierzę ale w reinkarnacje... Ja chce do Zbiczna... A Kaśka sobie zamierza na weekend na konie pojchać.. ;(:( buu Siostra mnie zaczęła szantarzować , że mnie weźmnie na spotkanie z Jackiem (Tede) tylko jak się dostanę do liceum... Nie wiem co jej odpierdoliło... może się chciała ojcu podlizać bo jakąś godzinę wcześniej mi takich warunków nie stawiała :

brezi : :
maj 22 2004 zakwalikowałam się...
Komentarze: 1

... do ustnego w Koperniku , wczoraj był pisemny test i sie dostałam jak 355 innych osob... : tiaa potem byłyśmy wczoraj z Magdą w kinie na "Starsza pani musi zniknąć" ("Duplex") no i jest delikatnie mówiąc przereklamowany :/ ale i tak było fajnie ;) aaa właśnie POZDROWIENIA DLA KOSMY KTÓRY "LUBI CZYTAĆ CUDZE BLOGI" i Andrzeja który ma problem z "czytaniem ze zrozumieniem". Jutro konfirmacja... zamiast w Spatifie będzie w Sheratonie , Kaśki nie będzie... Już wiem co dostanę więc nie będzie nawet niespodzianki i wogle będzie porażka :

 

brezi : :
maj 19 2004 dzien europejski
Komentarze: 1

w sumie to wpadłam do szkoły tylko na minutkę, żeby Zielińskiej ciasto dać... a potem pojechałam do domu i od rana czekam na telefon od Gaby bo jej miałam pomóc się przeprowadzac... hehe a co do poprzedniej notki to podobno Wolska (wychowawczyni) coś tam pierdoliła że będziemy mieć obniżone zachowanie : "Dziwnym nie jest" (Entobed). Później zdałam ten głupi egzamin z religii na 3+ normalnie :D. Po drodze gadałam z matką i mi powiedziała, że Kaśki matka wywozi ją na całe wakacje ze Zbiczna...zeby Kaśka nie piła i nie paliła... bo ona tylko w Zbicznie...?! ale to jeszcze nic... potem wieczoram dzwoniłam do Kaśki dowiedzieć, się czy przyjedzie do WWA na moją konfirmację, a ona , że jej matka musiała by z moją pogadać... No bo taka konfirmacja to mogła by być tylko przykrywka a tak naprawdę to jakaś "libacja alkoholowa" ;) Więc sobie pogadały i Kaśka przyjedzie , ale co gorsza jej matka też... Ale za to moja starsza się zgodziła zebym pomieszkała z Bogusią w wakacje , tyle że Bogusia o tym jeszcze nic nie wie :D

brezi : :
maj 17 2004 :D
Komentarze: 2

W szkole looz rano jakas lekcja o ptakach, polefka. Sobczyk nie ma... na sztuce wolne, chemia nuda a na angielskim było najlepsze :D miał być sprawdzian więc poszliśmy do facetki rozmowa wyglądała mniej więcej tak
"psze pani moze nie byc sprawdzianu?"
"nie"
"a mozemy sie zerwać?"
"tak"
"a idzie pani z nami na browca?"
"nie moge dzisiaj"
to co pokazywała facetka gestykulując pominę... Tak więc zajefajną ekipą - Kasia , Anita, Ola, Ania L. czyli osobami ktore chyba nigdy sie jeszcze nie zerwały... (pomine ze to było "legalne zerwanie:D) poszłyśmy... na lody do Zielonej budki :D... Anita pojechała do domu... (całe szczęście) a ja fundowałam lody... Nic komentować nie będę zeby nikogo nie urazic... w kazdym bądź razie dla sprostowania nie miało by to obrazic tych osob z ktorymi bylam :)  Właśnie gadam z Kaśką która ma matke przekonać zeby na weekend do warszawy na moja konfirmacje przyjechała... Pozdro :) komentujcie moje opowiadanko loodzie :* 

brezi : :
maj 16 2004 Opowiadanko
Komentarze: 2

nudziło mi się w samochodzie :) moze jak mi sie bedzie jeszcze kiedys nudziło to dokończe...

Otworzyła oczy, nic nie pamiętała, siedziała na podłodze w mrocznym pomieszczeniu. W prawej ręce trzymała nóż. Pod ścianą siedział bezwłądnie jej oprawca. Dzieliła ich nie wielka odległość. Wyciągnęła rękę i i najdelikatniej jak potrafiła podsunęłą dłoń pod jego nos. Poczuła powiew ciepłego powietrza. Oddychał. Żył, ale był nie przytomny, a może spał... Mogła wykorzystać tą jedyną w życiu okazję kiedy to ona miała nad nim przewagę i zemścić się za wszystko co zrobił jej i jej rodzinie, albo uciec i zapomnieć. Została. Czekała aż on odzyska przytomność. Czas dłużył sie a ona próbowała sobie przypomnieć co tu się stało. W głowie miała tylko pustkę. NIe udało jej się ustalić skąd się tu wzięła i dlaczego to ona trzymała nóż... Postanowiła rozejżeć się po pomieszczeniu, lecz gdy spróbowała wstać poczuła potworny pulsujący ból w boku. Wstrzymała oddech i powoli wróciła do wcześniejszej pozycji. Skierowała wzrok w piekące miejsce. Koszulka była tam rozcięta a dookoła zakrwawiona. Plama krwi coraz bardziej się poszeżała. Trzeba zatamować krew -pomyślała. W tym momencie zaczęła sobie coś przypominać na dworze było dziś zimno - przyszło jej na myśl - nie mogłam być w samej koszulce. Rozejżała się dookoła i tak jak się spodziewała na ziemi tuż przy niej leżała bluza. Wyciągnęła po nią rękę. Na bluzie widniał napis Łosiu i rysunek łosia. Uśmiechnęła się w duchu a po chwili do jej oczu napłynęły łzy. Przypomniała sobie jak rano pokłuciła się z siostrą bo ta nie chciała jej porzyczyć tej bluzy... Ból boku wyrwał ją z tych rozmyślań. Zacisnęła zęby. Przypomniała sobie jak na filmach ludzie rozdzierają ubrania i obwiązują sią nimi. Nie zrobiłą tak. Delikatnie podwinęła koszulkę. Złożyła bluzę,owinęła się nią jak opaską i zawiązała rękawy. Przeczekała aż ból trochę minie i nie wstając przybliżyła się jeszcze trochę do swojego najgorszego wroga. Przyjżała się dokładnie jego twarzy. Znała go od dziecka, jednak nie zawsze byli wrogami. Postanowiła sprawdzić jeszcze raz czy oddycha. Wyciągnęła rękę jednak coś kazało jej najpierw podnieść nóż, który odłorzyła żeby zawiązać bluzę. Chwyciła nóż i ponownie wyciągnęła rękę. Oddychał. W tym momencie zaczęła trzeźwo myśleć co ja tu kurwa jeszcze robie ?zapytała sama siebie. Napięła mięśnie żeby wstać, lecz w tym momencie stało się coś czego się najmniej spodziewała. Otworzył oczy. Serce podeszło jej do gardła. Jakaś siła - może to właśnie instynkt samozachowawczy?- szarpnęła jej rękę. W ciągu ułamka sekundy jej ręka znalazła się przy jego gardle. W jej głowie zaczęły tłoczyć sie setki myśli i uczuć. NIe wiedziała co robić. Górę wzięła nienawiść i złość. Straciła panowanie nad sobą. Przycisnęła nóż mocniej do jego gardła. Nie zamierzała go zabić. NIe od razu. Dziwnie spokojnym głosem zapytała - i jakie to uczucie być ofiarą? Czyżby role się odwróciły?. Milczał. Zapytała jeszcze raz. Głośniej.

- Nie zrobisz tego - powiedział cicho

- Sam nie wierzysz w to co mówisz...

- Grozi za to dożywocie.. Wypuść mnie a nie złożę na ciebie doniesienie

- Chyba nie jesteś w najlepszej pozycji do stawiania warunków...

- Jeśli coś mi się stanie będzie wiadomo kto to... wszyscy znają nsze stosunki

- Nie martw się o mnie...

Skomentujecie co o tym myślicie, jeśli sie komus spodoba to moze dokończe :D

brezi : :