Archiwum kwiecień 2004, strona 2


kwi 18 2004 yoł
Komentarze: 0

heya dzis totalna nuda...  kaska wyjechala na caly weekend na konie. . . i jest tylko Andrzej (przez niektorych debilnie nazywany tez Andi)  nasz dzien wygladal mniejwiecej tak...:  
on: chodzmy nad jezioro - posz lismy
on: chodzmy na druga plaze - poszlismy
on: chodzmy do malucha (maluch ma tego plusa ze sie mozna na nim polozyc i opalac a "Andi" jest happy ze se moze w malu chu posiedziec) - poszlismy
on: chodzmy nad jezioro - poszlismy
i tak w kolk o...

Wieczorem przyjechali stolarze rzeby zrobic regal  i rozebrac bar ale im to powoli idzie ... i zamierzaja jutro od rana zaczac jak mnie obudza to chyba zajebie... no ale stolarze maja tego plusa ze jesli sie beda wlec to pozniej wyjedziemy a jak pozniej wyjedziemy to pewnie kaska zdarzy wrocic :) a za tydzien na 10 dni w sumie przyjerzdrzam (fak zawsze robie jakis blad w tym slowie) bo jest ten szczyt... wczoraj mnie Andrzej zapytal "jaki szczyt?" a dzis kaska tak samo ,ale jej jeszcze mozna darowac bo nie mieszka w wawie i jej to w sumie nie obchodzi ... 

Przysior przyjechal... Kosma tysh nawet B**owie w sumie prawie wszyscy w tym sasiedztwie to pojebane lamusy...


brezi : :
kwi 16 2004 piatek
Komentarze: 0

wow wreszcie koniec tego tygodnia moge sie wyspac ... musze odespac to lotnisko o 6 rano :) W szkole nuda, ale taka maxymalna jestem w zbicznie wlasnie mialam jakies kazanie od rana mam tak zajebista alergie = katar , astma i zapalenie spojowek. jestem wykonczona po wuefie wogle oddychac nie moglam. I od rana marze rzeby isc spac. no  troche w samochodzie odespalam. Potem przyszedl Andrzej... a ja nie umiem splawiac ludzi...  wiec siedzialam z nim i gadalam spoko potem on poszedl... polorzylam sie na nowej kanapie (o ktora jestem strasznie wkurwiona bo jak tak to na nic nie mamy kasy ale na kanape za 15 tys. zł jakos maja...) i od razu "zrób kolacje" a poniewaz ojciec jest dzis w nastroju "nie znoszacym sprzeciwu" zrobilam im fondue bo najlatwiej... zjedli i sprzatam ze stolu no i podchodzi matka i bierze piwo z niego a ja mowie "e myslalam ze chcesz mi pomoc a ty tylko piwo" no i ojciec sie rzucil ze mam posprzatac jak zrobilam i jak ja sie do matki odzywam ze jakbym znala 10 jezykow jak Gaby (moja starsza siostra) i byla taka madra to bym mogla zostawiac balagan... sprzatnelam chcialam sie ulotnic na gore juz ostatni schodek... juz jestem... -"Magda chodz tu siadaj" no i fak kazanko ... o szacunku dla rodzicow itd ... a i jeszcze "znaj swoje miejsce" co w kontekscie brzmialo ty jestes tu (i chyba nie tylko tu) od sprzatania ...

Gaby to... Gaby tamto ... "skad masz te koszule ? " "a dostalem od mojej ukochanej corki (Gaby)" "Gdyby wszyscy byli jak Gaby..." "Gaby sei tak dobrze uczy... " "Gdybym ja był taki jak Gaby to byl bym teraz milionerem

brezi : :
kwi 16 2004 dawno mnie tu nie bylo...
Komentarze: 0

no ale tak jakos wyszlo bo w srode bylam z karolina (moja tak  jakby siostra) na Pasji .niezly film stwierdzilysmy ze jakby wyciac brutalne sceny to nie trwal by nawet minuty ... a w drugiej połowie filmu to zamiast aktora gral juz chyba kawalek mięsa... Potem bylam w czwartek z Adamem na Sekretnym Oknie (94 fm organizowalo premiere) i byl Qba Voo... film byl zajebisty :) naprawde warto isc zakonczenie jest tak zaskakujace... super :) a w czasie jak bylismy w kinie matka kupila mi rybke ;) samiczke bojownika jest taka niebieskawa i nazywa sie Dori :) Nemo za nia pływa i ja probuje poderwac a ona sie go boi :) Ale musze przyznac ze sie nie spodziewalam ze wszystkim w domu tak sie pomysl z rybkami spodoba matce sie tak spodobaly ze wczoraj pojechala obejrzec wieksze akwaria i kupila mi dori a dzis im nawet wode zmienila jak bylam w szkole:) a babcia tez nie ma nic do nich .. co prawda rybki to nie pies ale zawsze cos na poczatek ;)

brezi : :
kwi 12 2004 ja to mam farta...
Komentarze: 1

cały dzien udalo mi sie uciekac rzeby nikt mnie nie oblal... spierdolilam nawet przed wrednymi gowniarzami z okolicy no i bylam ogolnie cala happy ze przez caly dzien bylam sucha wiec postanowilismy z kaska i andrzejem pojechac nad sosno no i tam pomost sie zaczyna ze 2 metry od brzegu i jest taki przechylony ze polowa jest w wodzie no wiec ja jako odwarzna postanowilam pierwsza przejsc przez zimna wode i wejsc na pomost (woda byla zajebiscie zimna , naprawde) no wiec stanelam jedna noga na tym co bylo  w wodzie i srrru zeslizgnelam sie do jeziora (tam byly glony i to bylo strasznie sliskie) cala dupe mialam zielona , ale przynajmniej nie wygladalam jak idiotka jak wracalam cala mokra no bo to lany poniedzialek :p

brezi : :
kwi 12 2004 swieta cd
Komentarze: 0

rany jaka mi wczoraj dluga notka wyszla a nie opisalam nawet polowy tego co bylo wiec postanowilam dzis dopisac pare istotniejszych faktow :) pierwszym z nich jest to ze przyjechal przysior szlam sobie droga sprawdzic czy kaska juz jest i patrze a on tam stoi , tez mnie zobaczyl i namnie sie spojrzal jakbym mu ojca bananem zabila wiec skoncentrowalam cala sile woli rzeby patrzec w przeciwna strone. To dziwne ale z reguly nie jestem jakas nerwowa albo strachliwa , ale gdy go widze to moj organizm dziwnie reaguje albo drżą mi kolana albo mam jakies inne tiki nerwowe... Jedno jest pewne - nienawidze go.

No ale starczy o nim... stwierdzilysmy wczoraj z kaska ze mogly bysmy byc zlodziejkami :D ktos wczoraj przypial ich lodke jakims  lancuchem do naszego pomostu a ojciec kaski sie wkurwil i mowi "rozpierdolcie ten lancuch w cholere , niech sie odpieprza od mojej lodki" czy jakos tak wiec jako "grzeczne" "dzieci" wzielysmy pilke i wspolnymi silami przecielysmy w sumie to ja cielam a kaska trzymala lancuch i przypomnialo nam sie jak sobie szlismy i komentowalismy przysiora "taka cholota jak my to lancuchy poprzegryza od jego lodki , pomost przewroci" i wtedy wyskoczyl on z dyktafonem "godzina 12.10 , to sie wszystko nagrywa" wiec bylo by smiesznie jakby sfotografowal mnie pilujaca lancuch :D

a po trzecie wyczyscilam wczoraj Nemo pierwszy raz akwarium :D wiecie jak takiego skubanca trudno zlapac...?

brezi : :